Status Quo
Koniec sezonu w piłce to zazwyczaj początek „sezonu ogórkowego” (z różnych względów kiedyś ten termin nie był objęty cudzysłowem dla naszych zawodników). Gdyby ktoś poprosił mnie o celne podsumowanie mijającego roku odpowiedziałbym Status Quo.
6 miejsce, spokojne utrzymanie w trudnym sezonie reorganizacji (ktoś liczy ile ich było w ostatnich 10 latach?!). Graliśmy tak jak zawsze, czyli w kratkę. Taka specyfika ligi. W jedną niedzielę dostajesz oklep od sąsiada z tabeli by za chwile ograć lidera rozgrywek. Na zakończenie już tradycyjnie wygrywamy. Zdarza się nam też kilka spotkań trudnych z tytułu: „braków kadrowych” jak np. na jesieni w Urzędowie…
Wydarzeniem na pewno było nieoczekiwane zakończenie kariery przez Sylwestra Stręciwilka. Czy znajdziemy zastępcę? Pytanie proste, jednak odpowiedź złożona. Wydaje się niemożliwe aby ktoś reprezentował barwy Potoka w średnio kilkunastu spotkaniach sezon po sezonie. Na pewno będziemy mieć napastników na chwilę, doraźnie. Później dochodzi emigracja na studia, do pracy.
Życie.
No chyba, że nagle trafi się inwestor z Chin i będzie nas stać na kontrakty.
Zupełnie serio- na ogromną pochwałę zasługuję fakt, iż gramy praktycznie miejscowymi. Trener i bramkarz to nasi imigranci. Co więcej mamy drużynę Juniorów, co już w A klasie nie jest takie oczywiste (np. spadkowicz z Wilkołazu ich nie posiada). Dodatkowo może wiecie a może nie, Oni wygrali swoją ligę. Do tego tez zdążyliśmy się przyzwyczaić, bo nie po raz pierwszy ma miejsce taka sytuacja. Mógłbym wymienić kilku architektów tego zwycięstwa, jednak nie chcę wywoływać efektu wody sodowej- Juniorzy mają uczyć się grać w piłkę, cieszyć nią.
Drużyna, kolektyw, „antyzipiren” Tomasza Hajty- to klucz do zwycięstw.
Gratulacje. Ogromne.
Jest moda na piłkę w Gminie Potok Wielki. Mamy piękne przyszkolne boiska. Cytując klasyka- tylko stadionu żal.
Moglibyśmy oglądać piękne zwody na świetnym obiekcie, a oglądamy zawód.
Komentarze